Tytuł: ,,W stronę słońca”
Autor: Monika Karolina Gajda
Wydawnictwo: Warszawska Grupa Wydawnicza
Liczba stron: 145
Data premiery: 18.12.2017 r.
Monika opowiada nam historię dwójki sąsiadów, od dawna wydających się mieć ku sobie, lecz nie spotykają się do pewnego czasu, potrzebują do tego tajemniczej siły, która ich do siebie popchnie.
Anabell od dawna jest zachowana w swoim sąsiedzie o imieniu Rayan, lecz on jej nie zauważa. Często chodzą razem do szkoły, lecz gdy tylko w zasięgu wzroku pojawiają się koledzy chłopaka, ten od razu zostawia dziewczynę.
,,Nikt nie jest idealny, wszyscy popełniamy błędy. A moim
błędem jest zadurzenie się w Ryanie."
Ciężko jej się zmierzyć z takim zachowaniem chłopaka, zwłaszcza że niedawno straciła ojca. Nie może jeszcze zacząć żyć normalnie, strata nadal boli, mimo upływu czasu. Wszystko się zmienia, gdy wraca z chłopakiem ze szkoły, przechodzą przez rynek, gdzie zaczepia ich jedna ze sprzedających, zwraca ich uwagę na jemiołę, pod którą stoją i prosi ich o pocałunek. Oboje sceptycznie odnoszą się do tego pomysłu, do czasu, gdy Rayan zmienia zdanie i namawia Anabell. Pocałunek nie kończy się dobrze, chłopak krwawi, ale następny mu wszystko rekompensuje. Od czasu tego wydarzenia wszystko w życiu tych dwojga się zmienia.
,,Poczułam troskę w jego głosie. Bliskość jego ciała
sprawiała, że czułam ogień. Miałam wrażenie, że się martwi i to mnie ucieszyło.
Chciałam być ważną osobą w jego życiu, ale nie żeby to wiedział. Pogrążyłabym
się."
,,W stronę słońca" to trudna przeprawa dziewczyny porzuconej przej zmarłego ojca ku miłości. Macie wrażenie, że to jedna z typowych książek? Nic bardziej mylnego. Czeka Was spora dawka emocji i trudu Anabell.
Niestety w tej powieści zdarzyły się także błędy, powtórzenia. Niektóre opisy można było bardziej rozwinąć, a emocje bardziej uwidocznić. Na szczęście autorka jest jeszcze bardzo młoda i zawsze może poprawić swój warsztat pisarski.
Mimo wszystkich drobnostek, które nas zniechęcają, znajdujemy także dobre strony książki. Daje nam ona wiele do myślenia. Dzięki niej wiemy, że jesteśmy w stanie osiągnąć wszystko i nigdy nie jesteśmy sami. Jedna osoba jest w stanie nam pomóc i zmienić całe nasze życie.
,,W stronę słońca" jest ciepłą i rozkoszną powieścią, wciągającą nas do życia Anabell. Czytałam ją letnią porą, co prawda jej akcja dzieje się w zimę. Z pewnością ogrzeje Was ona swoją świąteczną atmosferą.
Ciekawy debiut :)
OdpowiedzUsuńOwszem :)
UsuńCzuję się bardzo zachęcona do sięgnięcia po tę książkę.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że się spodoba :)
UsuńJeszcze się zastanowię nad tym debiutem. W końcu warto wspierać nowych autorów.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Zdecydowanie wsparcie jest im potrzebne najbardziej :)
UsuńPo recenzji wydaje się być dość ciekawą pozycją, mimo to mam pewne obawy. Może kiedyś dam jej szansę :D Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJest kilka szczegółów do dopracowania, to fakt :)
UsuńCzytałam tę książkę i również bardzo mi się podobała :) Warto dawać szansę młodym debiutantom.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Świetny Wybór :)
UsuńHmm a czemu anglojęzyczne imiona? Gdzie się akcja rozgrywa? Nie wiedziałam że wydawnictwa tak chętnie wydają książki młodych twórców, zwlaszcza jeśli są jakieś niedociągnięcia ;)
OdpowiedzUsuńWłaściwie nie mam pojęcia czemu autorka użyła anglojęzycznych imion, a akcja cóż rozgrywa się w miasteczku, bez podanej nazwy.
UsuńJeżeli wolisz coś bardziej dopracowanego to z przyjemnością Ci polecę ,,Trybuta" Jakuba Celińskiego.
http://zapiskiisi.blogspot.com/2018/06/debiut-nastolatka-czyli-trybut-jakuba.html?showComment=1533122978912#c6913085107298138377
to self publishing?
OdpowiedzUsuńNie :)
Usuń