Autor: J. Sterling
Wydawnictwo: Wydawnictwo SQN
Tłumaczenie: Monika Wiśniewska
Liczba stron: 304
Data premiery: 25.10.2017 r.
Pierwsza część serii, którą pokochał świat. Zainteresowanie książkami J. Sterling było ogromne. Chciałam się przekonać czy naprawdę są one warte przeczytania i dlaczego narobiły takiego szumu w świecie czytelniczym. Jak wyszło? Dałam radę przeczytać pierwszą część. Przekonajcie się sami, czytając dalej.
Zanim zaczniemy, wspomnę trochę o autorce.
J. Sterling zaczęła pisać, gdy zwolniono ją z pracy. Jej seria ,,The perfect game" stała się bestsellerem. Co mówi o sobie? ,,Kocham baseball, ciepłe letnie wieczory, plażę, południową Kalifornię, Dodgersów, Malibu, śmiech, zawieranie nowych przyjaźni, poznawanie ludzi, podróże i... ciebie. Zgadza się, kocham cię. Chyba że jesteś dupkiem - jeśli tak, to jednak cię nie kocham"
Całe jej życie przewraca się do góry nogami, gdy poznaje szkolną gwiazdę baseballu. Nie jest on typowym chłopakiem, lecz osobą, która pełnymi garściami korzysta ze swojej popularności związanej z grą w drużynie. Arogancki, przystojny, uwodzicielski, niezmiernie pewny siebie, z zabójczym ego i niesamowicie pięknymi oczami zwraca swoją uwagę na Cassie.
Wszyscy ją przed nim ostrzegają; mówią, że jest draniem, facetem niegodnym uwagi, nigdy niechodzącym na randki, nieśpiącym także z żadną dziewczyną po raz drugi, damskim łamaczem serc.
Lecz Cassie nie ma siły ich słuchać ani dłużej opierać się urokowi niesamowitego miotacza.
Czy ten związek ma szansę przetrwać?
,,The perfect game #1. Rozgrywka" to powieść ze świetnym pomysłem. Podoba mi się to, że sport w niej jest obecny, a także fotografia. Dwie cudowne czynności razem. Bad boy i dobra dziewczyna, takich powieści było już wiele, ale do tej pory nie czytałam jeszcze takiej z tak sporym udziałem sporu i fotografii.
W tej historii często opisane były cudowne wydarzenia, zapierające dech w piersiach, pozwalające wierzyć w miłość, przyjaźń, a także przyszłość. Fragmenty budzące śmiech, zdecydowanie to właśnie dla nich było warto przeczytać tę książkę. Jacka i Cassie można pokochać, bohaterowie, którzy mogą nas zawieść, ale także spowodować uśmiech na naszych twarzach.
,,Kiedy ci jednak powiedziałem, że cię kocham, mówiłem
poważnie. Nie chodziło mi o to, że będę cię kochał tylko wtedy, kiedy wszystko
będzie proste i pozbawione problemów. Chyba oboje wiemy, że życie tak nie wygląda."
Jak już wspomniałam wcześniej, pomysł był świetny, ale jego wykonanie nie było zachwycające. Nie chcę przechodzić do tej części recenzji, bo mimo wszystko polubiłam bohaterów i tę książkę, ale muszę wspomnieć o mankamentach.
Jednym z minusów tej książki jest dość dziwne zachowanie bohaterów, np. babcia ubrana na dość ważne spotkanie poważnie i zakrycie, mówi dziewczynie ubranej w krótki sweterek i spodenki, że ślicznie wygląda. Gdyby to była jej koleżanka, to mogłabym zrozumieć, ale babcia?
Relacje pomiędzy babcią i dziadkiem Jacka, a Cassie były dziwne, cały czas sobie dziękowali, nie potrafiłam tego zrozumieć.
Mankamentem było także zachowanie jednej z bohaterek, Melissy, przyjaciółki Cassie, która strasznie szybko zmieniała zdanie. To było strasznie denerwujące. Nie dało się przyzwyczaić do jej zdania, gdy dosłownie za chwilę je zmieniała.
Autorka nie zwracała uwagę na szczegóły, w tym wypadku może być to także wina tłumacza. Często drobiazgi nie mają dużego znaczenia, ale psują przyjemność czytania, np. w jednej chwili Cassie miała kucyk, za chwilkę już włosy były rozpuszczone.
Akcja tej książki była szybka, często nawet aż za bardzo, można było to nieco spowolnić, dodać uroku. Przyznam, że im dalej się ona posuwała, tym było gorzej, coraz gorsze pomysły autorki, które wydawały się nieprawdopodobne, nawet w pewien sposób śmieszne. Może nie były takie złe, ale zdecydowanie tak wyszły. Zabrakło im wiarygodności, brakowało w nich emocji, które uwiarygodniły te nieszczęsne wydarzenia, które albo zostały nieco za szybko napisane, albo na siłę wciśnięte w strony powieści. Mam wrażenie, że gdyby autorka przyłożyła większą wagę do sprawdzenia powieści, byłaby ona o wiele lepszą lekturą.
Książka zarówno mi się nie spodobała jak i nie. Pomysł dobry, wykonanie niekoniecznie. Według mnie tom drugi i trzeci nie jest do końca potrzebny, lecz z pewnością go przeczytam, Mimo wszystko jestem ciekawa dalszych losów bohaterów i mam nadzieję, że styl autorki się nieco poprawił.
A Wy czytaliście tę książkę? Jak są Wasze wrażenia?
,,Może dla ciebie nie znaczy to wiele, ale dla mnie owszem”
Czytałam naprawdę różne opinie o tej książce, ale ostatecznie, jakoś mnie do niej nie ciągnie. 😊
OdpowiedzUsuńNie dziwię się :)
UsuńJa w tej pozycji nie widzę absolutnie nic, przez co mogłabym uznać, że "podoba mi się", albo "jest OK". Styl Sterling leży, bohaterowie i logika też. Motywy oklepane. Meh, no nic interesującego.
OdpowiedzUsuńPozycja aż za bardzo przeciętna. Dziwi mnie to, że niektórym się podoba
UsuńPomimo różnych opinii w sumie mam ochotę na nadrobienie całej tej serii w przyszłości:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Justyna z http://livingbooksx.blogspot.com
Najlepiej osobiście się przekonać :) Również pozdrawiam
UsuńWiele opinii się słyszało. Niestety, ta książka to nie moje klimaty:/ U mnie recenzja nostalgicznej powieści Haruki Murakamiego, zapraszam :)
OdpowiedzUsuńNie dziwię się. Murakami od dłuższego czasu już mnie kusi
UsuńCzytałam różne opinie na jej temat i raczej sobie ją odpuszczę :)
OdpowiedzUsuńhttp://whothatgirl.blogspot.com
Zdecydowanie lepiej poświęcić czas na inne książki :)
UsuńNie sięgnę po tę książkę na pewno. Nie dość, że schematy się wylewają, to czuję, że bym się irytowała podczas czytania. :D
OdpowiedzUsuńpotegaksiazek.blogspot.com
Szkoda czasu na irytację :D
UsuńO kurcze, szkoda, że ma aż tyle minusów. Słyszałam o tej serii wcześniej i mimo wszystko zastanawiam się czy z ciekawości, dla własnego spokoju chociaż nie spróbować :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Sara's City
Może Tobie się spodoba :)
UsuńO rany, ależ to było złe. Właściwie nienaturalność na spotkaniu rodzinnym mi umknęła, tak dużo było jej w innych partiach powieści. I jeszcze ten "dramatyzm", ograne zwroty okazji rodem z telenoweli...
OdpowiedzUsuńOj, dramatyzm faktycznie był kolejnym negatywnym aspektem tej książki
Usuń