Strony

sobota, 3 października 2020

K.A. Linde ,,Dziewczyna mojego brata"

Tytuł: ,,Dziewczyna mojego brata"
Autor: K.A. Linde
Tłumacz: Anna Marie Szulc
Wydawnictwo: Burda Media Polska
Liczba stron: 342
Data wydania: 27.09.2017 r.

Niestety mam tak, że często nabieram ochoty, aby zapoznać się z powieściami, które znam tylko z opisu. Tak było z ,,Dziewczyną mojego brata". Książkę tę wypożyczyłam już rok temu, ale niestety nie udało mi się jej przeczytać. W tym, zwłaszcza po maturze postanowiłam czytać wszystko nie tylko, co jest popularne i mnie ominęło, ale także to, co wcześniej planowałam. Wypożyczyłam więc tę książkę ponownie i tym razem przeczytałam.
Tytuł tej książki wskazuje na bardzo wiele, właściwie jest największym spojlerem.

Emery robi doktorat w Austin, ma chłopaka, który jest wykładowcą na jej uczelni i w części odpowiada za pracę doktorancką kobiety. (Brzmi jak typowy romans. Prawda?). Jednak już na pierwszych stronach powieści wszystko się rozsypuje. Dziewczyna dowiaduje sie, że jej chłopak ją zdradza, co powoduje, że podejmuje jedyną słuszną decyzję - zrywa z nim. Emily wyjeżdżając z Austin, żegna się także z tytułem doktoranckim. Planuje przez najbliższy czas zamieszkać w swoim rodzinnym mieście u ciężarnej siostry, spędzając czas z siostrzenicą, wspierając siostrę przed czekającym ją porodem i zabawiając się z rozrywkową przyjaciółką, Heidi. To właśnie dzięki Heidi spotyka Jensena, brata chłopaka, z którym chodziła w szkole średniej. Problem jest jeden. Jensen i Emery są sobą zainteresowani.

Brzmi dość prosto, ale jest naprawdę ciekawie. 

Chociaż faktycznie fabuła jest dość przewidywalna i z góry wiadomo, jak takie książki się kończą. Jednak było coś w niej, co mnie zaskoczyło. Pewien nieoczekiwany zwrot akcji, którego się  nie spodziewałam, ale wypadł całkiem dobrze.

Oczywiście styl i język w ,,Dziewczynie mojego brata" są dość przeciętne. Nawet nie wiecie, jak bardzo chciałabym, aby  książki obyczajowe, młodzieżowe i romanse miały nieco wyższy styl, który z pewnością sprawiłby, że czytanie nie tylko powieści Linde, ale także innych byłoby o wiele przyjemniejsze.

Niestety postacie nie przyciągnęły mnie do siebie, jest o nich dość mało informacji, właściwie autorka podała same ogólniki. Chętnie poznałabym siostrę Emery, która wydaje się ciekawą postacią i chyba to właśnie o nie możemy się najwięcej dowiedzieć.

Wcześniej byłam pozytywnie nastawiona na czytanie kolejnych części, teraz nie jestem pewna, czy zorganizuję sobie odpowiednie ilości czasu na ich czytanie. Niemniej jest to książka dobra na jeden wieczór, na chwilowe oderwanie. 



4 komentarze:

  1. Sama bym po nią nie sięgnęła, po twojej recenzji tym bardziej nie będę zwracać na nią uwagę.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam tę książkę w swojej biblioteczce i na pewno kiedyś po nią sięgnę. ��

    OdpowiedzUsuń
  3. Miałam ją kiedyś w planach, ale koniec końców nie przeczytałam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo lubię od czasu do czasu czytnąć jakąś obyczajówkę :)

    OdpowiedzUsuń