Prolog
Dla
innych był to zwyczajny dzień; ludzie robili to, co zwykle. Jedli, uczyli się,
pracowali, podróżowali, rozmawiali, śmiali się, nie patrząc na to, co kiedyś
się wydarzyło ani na to, co przyniesie im przyszłość. Żyli chwilą obecną. Każdy
kolejny dzień mógł przynieść im coś dobrego. Radość, smutek czy gniew to ich
codzienne emocje. Jednego dnia je przeżywali, drugiego zaś już o nich nie
pamiętali.
W pewnym
mieście, w pewnym pociągu i pewnym przedziale pewne miejsce zajmowała samotna dziewczyna.
Niska blondynka o nietypowych oczach, jeszcze bardziej intrygujących poprzez
łzy płynące w tamtym momencie po jej jasnej twarzy, wyglądała niepokojąco.
Płakała, nie zwracała uwagi na siebie, a przede wszystkim na otoczenie. Chciała
zostać sama, aż do końca świata, nie mieć zmartwień i tak, jak inni, cieszyć
się każdą chwilą życia.
Gdyby
przypadkowa osoba zapytałaby się jej, gdzie jedzie, nie potrafiłaby
odpowiedzieć, bo sama tego nie wiedziała. Może i łzy wylewała niepotrzebnie,
lecz była przekonana, że to już jest koniec jej i świata, że już nic gorszego nie
może się wydarzyć.
Świetnie się zapowiada.
OdpowiedzUsuń