Autor: Grzegorz Gołębiowski
Wydawnictwo: Novae Res
Liczba stron: 272
Data wydania: 10.01.2018 r.
Mówią ,,Nie oceniaj książki po okładce", lecz tak ciężko się przed tym powstrzymać, tak było w przypadku tej książki, okładka mnie urzekła: ponadczasowy, opuszczony cmentarz, a nad nim górujący cień odnoszący się do teraźniejszości. Wrażenie wyrwał również tytuł ,,Cień przeszłości", dał mi nadzieję na odrobinkę historii w tej książce. Dostałam to czego chciałam? Przekonajcie się czytając dalej tę recenzję.
Grzegorz Gołębiowski może pochwalić się tytułem doktora habilitowanego nauk ekonomicznych, jest także nauczycielem akademickim. ,,Cień przeszłości" w jego dorobku zaskakuje, jest to jego pierwsza książka nieodnosząca się do ekonomii. Prawie debiutant. Interesuje się genealogią historią, to właśnie przedstawia w swojej książce.
Adam Floriański swoje życie poświęcił genealogii, to go fascynuje, tym zarabia na chleb. Głównie zajmuje się tworzeniem drzew genealogicznych. Gdy podczas pracy w Archiwum Głównych Akt Danych spotyka staruszka przeglądającego akta tej samej parafii co on, pomaga mu odczytać pewne słowo. Nie orientuje się kiedy mężczyzna opuszcza pomieszczenie, zauważa pozostawioną torbę, którą postanawia zabrać, aby oddać właścicielowi gdy go znajdzie. Jednak już na ulicy dowiaduje się, że mężczyznę zabrała karetka, miał on zawał. Postanawia, że dowie się co dzieje się z mężczyzną i odda mu torbę. Może przed tym zerknie na jej zawartość.
Niestety nie znajduje w niej nic wartego uwagi, oprócz pendrive'a, który jest zakodowany hasłem. Adam sam nie potrafi go złamać, musi udać się o pomoc do dawnej koleżanki z klasy.
W międzyczasie dowiaduje się o morderstwie w szpitalu, w którym leży starszy mężczyzna, podejrzewa, że to właśnie jego pozbawiono życia.
Zaś w komputerze Adama jego koleżanka znajduje program śledzący.
Co się dzieje? Czy starszy pan ma coś z tym wspólnego? A może zabezpieczony hasłem pendrive?
Powiązań jest wiele, ale wspomnę te najlepsze.
To pełna zagadek i tajemniczości książka, coś idealnego dla mnie. Nutka obyczajówki ze sporą dozą kryminału. Miło się czyta, a przede wszystkim przemieszcza się w inny świat, pełen genealogii, która jest bardzo ciekawym tematem. Bohater pomiędzy rozwiązaniem sprawy starszego pana ma też życie prywatne oraz zlecenia do wykonania.
Duża dawka historii, w praktyce. Część książki stanowią rozdziały odnoszące się do czasów drugiej wojny światowej i obozów pracy. To nie jest czysto teoretyczna historia, lecz dzięki autorowi mamy możliwość przeniesienia się do tamtych czasów i obserwowania życia ludz
Pomimo dawki historii mogliśmy się dowiedzieć wielu ciekawych rzeczy z zakresu informatyki. Poszerzamy naszą wiedzę na temat hakerstwa, każdy z nas jest na to narażony; szpiegowania, to również może się nam przydarzyć.
Książka rozwija się z każdą stroną, jest coraz więcej sytuacji, postaci, spraw. Dzięki temu możemy się wczuć w książkę, żyć razem z bohaterami, przechodzić tymi samymi drogami, mieć takie same problemy. Poznawać oblicza czarnych charakterów powieści.
Każdy fan historii i kryminału powinien przeczytać tę książkę.
Moja ocena: 7/10
Za egzemplarz recenzyjny dziękuję wydawnictwu:
Zapowiada się ciekawie. Przeczytałabym z wielką przyjemnością :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńKoniecznie :)
UsuńDobry kryminał :)
OdpowiedzUsuńOczywiście :)
UsuńNigdy wcześniej nie słyszałam o tej książce, ale brzmi naprawdę obiecująco.
OdpowiedzUsuńJest świetna :D
UsuńCzyli w tym przypadku warto powiedzieć - ależ oceniaj książkę po okładce :) Jest ona intrygująca, jak i sama zawartość książki. Jestem fanką kryminałów, więc zapisuję tytuł ;)
OdpowiedzUsuńDokładnie :D
UsuńZapowiada się ciekawie. Dodam na pewno do listy książek do przeczytania, bo połączenie historii i kryminału może być intrygującą mieszanką, a zaczynam powoli doceniać również polskich autorów, więc to kolejny argument za sprawdzeniem tej pozycji
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam na Wielokropka
https://wielokropekblog.wordpress.com/
Polscy autorzy też mają talent :D
UsuńJak na razie to wydawnictwo albo raczyło mnie bublami albo wręcz przeciwnie - prawdziwymi perełkami. Trochę mi nie ufam, no ale nie ocenia się książki po wydawnictwie. Być może kiedyś skuszę się jednak na tę pozycję.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam:
biblioteka-feniksa.blogspot.com
Ja na razie trafiam na same perełki :D
UsuńNieźle. Wiem już komu sprezentuję tę książkę. Dziękuję
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że się spodoba :)
Usuńciekawy wpis. Interesująca książka. Na pewno przeczytam!
OdpowiedzUsuńZapraszam: http://blog.brevio.pl
Dzięki :)
UsuńCudowna recenzja, bardzo dobrze się ją czyta, jest długa, wciągająca i z pewnością zachęca do sięgnięcia po tę książkę. Na pewno niebawem się skuszę.
OdpowiedzUsuńhttps://recenzentka-doskonala.blogspot.com/2018/03/miedzy-zyciem-zyciem-jessica-shirvington.html
Dziękuję *_*
UsuńRaczej nie sięgnę, nie mój klimat :)
OdpowiedzUsuńhttp://whothatgirl.blogspot.com
Okladka to pierwsza rzecz ktora widzimy wiec czesto to wlasnie ona decyduje czy siegniemy po dana pozycje
OdpowiedzUsuńZwykle tak, jednak w wielu książkach nie zwracam na nie uwagi, np. w powieściach Małgorzaty Musierowicz
Usuń