Grudzień 2017
Stwierdzenie to spowodowało
zagęszczenie atmosfery. Kuba niestety nie był typem pocieszyciela, wprost
przeciwnie, nigdy nikomu nie współczuł, od razu zrywał kontakty z dziewczynami,
które zaczynały przy nim płakać. Tym razem mimo wszystko postanowił dać sobie
trochę czasu. Poświęcał się, uważał, że oczekuje za podtrzymanie tej znajomości
nagrody. Zawsze interesował go jedynie podryw, życie bez żadnego głębszego
uczucia.
Nie chciał się litować nad
Katarzyną, nie leżało to w jego charakterze, lecz gdy dziewczyna zaczęła się
tępo gapić w okno wiedział, że musi coś powiedzieć, aby ten wieczór nie
skończył się beznadziejnie. Jedyną deską ratunku było pocieszenie, dlatego
wyszeptał:
– Ej, nie będzie źle – oczywiście
nie spotkał się z żadną reakcją, cicho zaklął, wiedział, że spalił akcję.
Powinien był zareagować wcześniej
Chłopak zamierzał już odejść i
wysiąść na następnej stacji, kiedy z ust dziewczyny wydobył się cichy głos.
– Może — ponownie zamilkła, lecz
Kuba poczuł, że ma jeszcze szansę się zrehabilitować, a ona jakby coś wyczuła,
po czym dodała: — lecz nie w tym wcieleniu.
Kompletnie zbaraniał, już nie
wiedział co ma zrobić ani powiedzieć. Słowa gdzieś się zapodziały, pewnie na
końcu języka, nieuchwytne. Nie widział wyjścia z tej sytuacji. Myślał jedynie o
tym jak może stąd najszybciej odejść.
— Dobra, łyżwy odpadają, ale
możemy się przejść.
Nadzieja powróciła, czuł się jak
zwycięzca. Sam przed sobą przyznał się, że nie spodziewał się tego. Słowa
dziewczyny sprawiły, że zmienił zdanie. Chociaż ponownie stracił możliwość
myślenia, postanowił szybko odpowiedzieć zanim jego cicha rozmówczyni się
rozmyśli.
— No to gdzie idziemy? – zapytał.
— Nie wiem, to była twoja
propozycja, geniuszu.
— Sama się zastanów skoro się
zgodziłaś. — Oboje nie wiedzieli dlaczego w tym momencie jego głos stał się
oschły.
Miał w głowie plan, ale teraz gdzieś znikł, wyleciał mu z
głowy w jednym z chwilowych zapomnień nazywanych myśleniem . Kuba wiedział, że
powróci jak wszystko inne, potrzebny był mu jedynie czas. Genialnych rzeczy, o
których myśli się przez dwa lata, nigdy się na długo nie zapomina. Chłopak
czekał na powrót części pamięci, tak jak czekał od dwóch lat na dzisiejszy
dzień; potrzebna mu była jedynie do tego odpowiednia osoba.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz