Polecany post

,,Szeptem" Becca Fitzpatrick

Tytuł: ,,Szeptem” Autor: Becca Fitzpatrick Wydawnictwo: Moondrive Tłumaczenie: Paweł Łopatka Liczba stron: 336 Data wydania...

poniedziałek, 8 stycznia 2024

Elżbieta Rodzeń ,,Przyciąganie"

 

Elżbieta Rodzeń to autorka, na której jeszcze się nie zawiodłam, której książki zawsze mnie przenoszą w zupełnie inny świat. ,,Przyciąganie” opowiada o Nadii, dziewczynie, niepewnie rozpoczynającej nowe życie jako opiekunka niepełnosprawnej osoby.

Jednak osoba niepełnosprawna, którą ma się opiekować dziewczyna, świetnie radzi sobie sama, nawet wspinaczki nie są dla niej straszne, a tą osobą jest Garrett, który mając wszystko, wszystko stracił, zarówno dziewczynę, jak i sportowe sukcesy. Została mu praca, nadopiekuńczy rodzice i siostra. Jednak on radzi sobie doskonale, chociaż jego rodzice tego nie uważają i zatrudniają do pomocy opiekunkę – Nadię.

,,Przyciąganie”, podobnie jak inne książki Elżbiety Rodzeń mnie bardzo wciągnęła i bardzo mi się podobała. Pojawiło się tutaj wiele istotnych tematów. Jednym z nich był temat przemocy domowej tego, jakie jest to ciężkie dla ofiary i jak trudno jest się jej uwolnić. I chociaż czytanie o takich sytuacjach jest ciężkie to jednak mimowolnie się cieszę, że coraz więcej zwraca się uwagi na problemy ofiar.

Kolejnym ważnym tematem jest ukazanie życia osoby niepełnosprawnej, oczywiście ono nie jest łatwe, ma mnóstwo ograniczeń, ale osoby z niepełnosprawnościami zasługują na normalne życie i brak wykluczenia społecznego.

A bardzo fajny smaczek stanowi jedna z rodzinnych tajemnic, co ciekawie i intrygująco rozwijało fabułę.

,,Przyciąganie” było bardzo dobrym wyborem i z niecierpliwością czekam na kolejne książki pani Rodzeń.

Czytaliście? Podobało się Wam?





sobota, 3 października 2020

K.A. Linde ,,Dziewczyna mojego brata"

Tytuł: ,,Dziewczyna mojego brata"
Autor: K.A. Linde
Tłumacz: Anna Marie Szulc
Wydawnictwo: Burda Media Polska
Liczba stron: 342
Data wydania: 27.09.2017 r.

Niestety mam tak, że często nabieram ochoty, aby zapoznać się z powieściami, które znam tylko z opisu. Tak było z ,,Dziewczyną mojego brata". Książkę tę wypożyczyłam już rok temu, ale niestety nie udało mi się jej przeczytać. W tym, zwłaszcza po maturze postanowiłam czytać wszystko nie tylko, co jest popularne i mnie ominęło, ale także to, co wcześniej planowałam. Wypożyczyłam więc tę książkę ponownie i tym razem przeczytałam.
Tytuł tej książki wskazuje na bardzo wiele, właściwie jest największym spojlerem.

Emery robi doktorat w Austin, ma chłopaka, który jest wykładowcą na jej uczelni i w części odpowiada za pracę doktorancką kobiety. (Brzmi jak typowy romans. Prawda?). Jednak już na pierwszych stronach powieści wszystko się rozsypuje. Dziewczyna dowiaduje sie, że jej chłopak ją zdradza, co powoduje, że podejmuje jedyną słuszną decyzję - zrywa z nim. Emily wyjeżdżając z Austin, żegna się także z tytułem doktoranckim. Planuje przez najbliższy czas zamieszkać w swoim rodzinnym mieście u ciężarnej siostry, spędzając czas z siostrzenicą, wspierając siostrę przed czekającym ją porodem i zabawiając się z rozrywkową przyjaciółką, Heidi. To właśnie dzięki Heidi spotyka Jensena, brata chłopaka, z którym chodziła w szkole średniej. Problem jest jeden. Jensen i Emery są sobą zainteresowani.

Brzmi dość prosto, ale jest naprawdę ciekawie. 

Chociaż faktycznie fabuła jest dość przewidywalna i z góry wiadomo, jak takie książki się kończą. Jednak było coś w niej, co mnie zaskoczyło. Pewien nieoczekiwany zwrot akcji, którego się  nie spodziewałam, ale wypadł całkiem dobrze.

Oczywiście styl i język w ,,Dziewczynie mojego brata" są dość przeciętne. Nawet nie wiecie, jak bardzo chciałabym, aby  książki obyczajowe, młodzieżowe i romanse miały nieco wyższy styl, który z pewnością sprawiłby, że czytanie nie tylko powieści Linde, ale także innych byłoby o wiele przyjemniejsze.

Niestety postacie nie przyciągnęły mnie do siebie, jest o nich dość mało informacji, właściwie autorka podała same ogólniki. Chętnie poznałabym siostrę Emery, która wydaje się ciekawą postacią i chyba to właśnie o nie możemy się najwięcej dowiedzieć.

Wcześniej byłam pozytywnie nastawiona na czytanie kolejnych części, teraz nie jestem pewna, czy zorganizuję sobie odpowiednie ilości czasu na ich czytanie. Niemniej jest to książka dobra na jeden wieczór, na chwilowe oderwanie. 



środa, 23 września 2020

Wiedżmińskie opowiadania, czyli ,,Ostatnie życzenie" i ,,Miecz przeznaczenia" Andrzeja Sapkowskiego



Tytuły: ,,Ostatnie życzenie", ,,Miecz przeznaczenia"
Autor: Andrzej Sapkowski
Wydawnictwo: Supernowa
Liczba stron: 332, 400
Daty premier: 06.10.2014 r.

Bardzo długo można mnie przekonywać do przeczytania książki, obejrzenia filmu lub serialu. Zwykle polecanymi dziełami jestem oczarowana. Jednak trzeba się natrudzić albo poświęcić wiele czasu, namawiając mnie na coś. ,,Grę o tron" zaczęłam oglądać po zawarciu paktu w związku, z którym dana osoba miała obejrzeć ze mną pierwszy odcinek ,,Riverdale". Ekranizacja "była strzałem w dziesiątkę" (oczywiście oprócz ostatniego sezonu). Do zaczęcia przygody z produkacjami marvelowskimi także zostałam w podobny sposób zachęcona. Osoba, która mnie namawiała do obejrzenia ,,Iron Mana" zaoferowała, że gdy zapoznam się z tym filmem, ona zobaczy ze mną to, co ja chcę, nawet komedię romantyczną (uwierzcie, że to z jej strony było ogromnym wyrzeczeniem). Niestety nie doszło do tego, gdyż po pierwszej części ,,Iron Mana" powiedziałam: ,,Chcę drugą część"). Powinno to być wystarczającym dowodem na to, iż warto czytać/oglądać dzieła, które poleca ta osoba, lecz trochę o tym zapomniałam. Co tak naprawdę sprawiło, że zdecydowałam się na zapoznanie z Geraltem z Rivii? Przeczytanie książek Sapkowskiego przez mojego brata, który codziennie mnie na to namawiał. Czynnikiem sprzyjającym była także matura z polskiego, na której mógł się pojawić temat związany z fantastyką. Tak w skrócie, to właśnie dlatego sięgnęłam po wiedźmina.
Przedsmakiem do właściwiej akcji, dziejącej się w świecie wykreowanym przez Andrzeja Sapkowskiego są dwa tomy opowiadań ,,Ostatnie życzenie" i ,,Miecz przeznaczenia".

,,Ano cóż, paskudny otacza nas świat - mruknął wreszcie. - Ale to nie powód, byśmy wszyscy paskudnieli. Dobra nam trzeba."

Geralt z Rivii to wiedźmin zabijający potwory na zlecenie, oczywiście za pieniądze. Chyba nie ma tutaj osoby, która nie kojarzyłaby słynnego ,,Grosza daj wiedźminowi". 
O czym są te dwie książki? Oczywiście o przygodach  Geralta,  czarodziejach, ludziach, elfach i oczywiście o  potworach. 

Czy ciągłe zabijanie potworów może ciekawić? Oczywiście! Każda sytuacja przedstawiona  w wiedźmińskich opowiadaniach jest zupełnie inna, a każde opowiadanie, jakby ciekawsze od tego poprzedniego.

Ponadto są także inni bohaterowie. Jednym z nich jest Jaskier, którego praktycznie w ,,Ostatnim życzeniu" nie ma, lecz w kolejnym tomie pojawia się dość często. Mężczyzna jest trubadurem i przyjacielem Geralta. Jestem pewna, że gdy już go bardziej poznacie w ,,Mieczu przeznaczenia", to z pewnością go polubicie. Czasami potrafi być nieco irytujący, jednak właśnie na tym polega jego urok.


Postacią wartą wspomnienia jest także Jennefer, czarodziejka, do której wiedźmin udał się po pomoc. Oczywiście z Jennnefer w tych dwóch pierwszych tomach nic nie jest takie, na jakie wygląda, więc opowiadania z czarodziejką są podróżą w  nieznane, pełną wielu niespodziewanych zakrętów.

,,O miłości wiemy niewiele. Z miłością jest jak z gruszką. Gruszka jest słodka i ma kształt. Spróbujcie zdefiniować kształt gruszki."

Została jeszcze jedna postać, która będzie zajmowała coraz więcej miejsca na stronach wiedźmińskich książek - Ciri. Nie chcę o niej zbytnio pisać, gdyż mogę znacznie umniejszyć przyjemność i zaskoczenie, gdy będziecie czytać książki Sapkowskiego. 

Te dwa pierwsze tomy wiedźmińskiej serii są zbiorami opowiadań przygód Geralta. Wielu osobom sprawia to problem, albowiem pojawia się wrażenie, iż Sapkowski zbyt  szybko kończy dane opowiadanie. Muszę przyznać, że czułam się z tym komfortowo, ale ja często czytałam kilka książek w tym samym czasie, więc zmienianie czasu i miejsca akcji nie stanowiło dla mnie problemu. Jednak pod tym względem zdecydowanie lepiej wypadły opowiadania z ,,Miecza przeznaczenia", gdyż były dłuższe i stanowiły zapis działań wiedźmina. Natomiast przygody Geralta z ,,Ostatniego życzenia" przeplatały wydarzenia ze świątyni Melitele, nad którą pieczę sprawowała Nenneke.


Bardzo dobre wrażenie robią także bohaterowie. Każda z głównych postaci jest genialnie wykreowana i charakterystyczna, tak że nie pomylicie jej z żadna inną. Owszem po dwóch pierwszych tomach jest już sporo bohaterów, lecz znaczna ich część jest martwa, więc nie ma co się martwić o zabłąkanie w wiedźmińskiej serii.

Zbiory opowiadań są świetnie rozplanowane, odpowiednio dopracowane. Oprócz przygód Geralta porwał mnie styl Sapkowskiego. Genialny. Nie jestem pewna, bo nie znam twórczości wszystkich pisarzy i pisarek, ale chyba żaden współczesny polski  autor nie pisze tak dobrze.

W wiedźmińskich opowiadaniach spotkałam się ponownie ze wspaniałymi baśniami, bajkami, bądź legendami. Albowiem Sapkowski przerobił je na swój sposób. Uważam to za nietuzinkowy pomysł. Owszem, pojawiają się retellingi, ale zwykle dość szybko nudzą. Jednak tutaj  z potworami, klątwami i oczywiście z Geraltem stanowiły intrygujące połączenie. 

Jeśli zastanawiacie się, czy przeczytać wiedźmińską serię, śmiało sięgajcie po książki. Niczego w kwestii książek nie żałuję tak bardzo, jak tego, że tak późno poznałam twórczość Sapkowskiego, no może oprócz przeczytania serii ,,The perfect game"








,,Mówią, że milczenie jest złotem. Może. Nie wiem, czy jest aż tyle warte. W każdym razie, ma swoją cenę. Trzeba za nie zapłacić."





.